Okiem Samozwańczego Autorytetu: Znienacka

  • 2021-03-08 00:07

Święta, święta i po świętach. Bo przecież mistrzostwa świata to święto narciarstwa. Medale rozdane (w pandemicznej rzeczywistości rozebrane), nazwiska zapisane złotymi, srebrnymi oraz brązowymi zgłoskami w kronikach, zestawieniach, tabelkach i statystykach, ekipy rozjechały się do domów na przymusowo długą przerwę przed finałem. Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym Oberstdorf 2021 ogłaszam za zamknięte. 

A skoro ogłosiłem zakończenie, to wróćmy do rozpoczęcia i przeżyjmy to jeszcze raz. Dla polskich kibiców skoków emocje zaczęły się wraz z eliminacjami do konkursu pań na skoczni normalnej - 26 lutego. Oczekiwania były takie sobie. Wiadomo było, że ani Kinga Rajda ani Kamila Karpiel nie są w takiej formie, jaką prezentowały w
poprzednich sezonach. Za to Anna Twardosz poczyniła wyraźne postępy i można było liczyć na udany debiut na imprezie mistrzowskiej. Początki jednak nie były zbyt optymistyczne. Forma to jedna rzecz ale w skokach trzeba też mieć szczęście do warunków. Tymczasem tego szczęścia brakło. Nikt pewnie nie spodziewał się, że Nicole Konderla awansuje do konkursu. Ale brak awansu Kingi i Kamili był jednak niemiłą niespodzianką. Kinga pewnie może mieć pretensje tylko do siebie, natomiast Kamili przeszkodził niespodziewany podmuch. Tym samym w pierwszym konkursie mogliśmy oglądać tylko Annę.

Anna Twardosz - powód do uśmiechu 

Niestety, tak jak nagły podmuch zniweczył szanse na awans Kamili do konkursu, tak samo przeszkodził Annie w awansie do drugiej serii. W finale więc polscy kibice musieli zadowolić się kibicowaniem zawodniczkom z innych krajów. Nie, żeby oznaczało to brak emocji. Sam nie wiedziałem, komu kibicuje na tych mistrzostwach bardziej. Maricie Kramer, czy Sarze Takanashi. Historie obu zawodniczek nadają się na scenariusz filmu. Weźmy najpierw na tapet Sarę. Tę japońską Sarę, bo Marita tak naprawdę na pierwsze też ma Sara, a Marita na drugie. Ale woli, by nazywać ją tym drugim. Więc Sara Takanashi. O tym, kim jest Japonka dla damskich skoków pisałem już w tym felietonie. W skrócie - Sara zdominowała puchar świata w sposób, w jaki nie udało nigdy żadnemu skoczkowi. Ma więcej zwycięstw niż Schlierenzauer, i tyle samo Kul co Małysz, albo Latający Fin, choć nie skończyła jeszcze 25 lat. Ale nigdy nie była indywidualnie mistrzynią, ani olimpijską, ani świata. Ma za sobą dwie olimpiady a czempionat w Niemczech był dla niej już szóstym. A ona na tych imprezach regularnie zawodzi. Dramat.


Sara Takanashi - czy megagwiazda zostanie kiedyś mistrzynią?

Jeszcze ciekawsza i jeszcze bardziej dramatyczna historia stoi za sylwetką Marity. Mieliśmy już do czynienia z austriackimi skoczkami, którzy ze względu na zbyt ostrą konkurencję postanowili skakać w barwach Holandii. Ale holenderka liderką kadry austriackiej? Tak, Marita przeszła drogę w przeciwnym kierunku niż Ingemar Mayr i Christoph Kreuzer (choć z Kreuzerem to nieco bardziej skomplikowane, ale nie będę się plątał w te wątki, bo w końcu piszę o Maricie, prawda?) Miała zaledwie sześć lat, gdy jej rodzice postanowili przeprowadzić się z Apeldoorn nad kanałami do Maria Alm pod Alpami. Postanowili tam otworzyć hotel i ... naleśnikarnię. Ledwo trzy lata po przeprowadzce rak zabrał Maricie matkę. Czy to doświadczenie sprawiło, że odnosi sukcesy w sporcie? Być może. W każdym razie życie nie przestaje dawać jej po tyłku. Ten sezon był jej czwartym w pś. Już w poprzednim pokazała, że należy do szerokiej światowej elity. W tym sezonie wygrała pierwszy konkurs i była liderką do weekendu w Râșnovie. Tam test na obecność koronawirusa okazał się pozytywny. Ale fałszywie. Pomimo to to nie została dopuszczona do dwóch rozgrywanych w Rumunii konkursów i utraciła plastron liderki, spadając na czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej. To wydarzenie może kosztować ją w ostatecznym rozrachunku puchar. Pomimo to do Oberstdorfu jechała oczywiście jako zdecydowana faworytka a po pierwszej serii pierwszego konkursu był na prowadzeniu. Co się stał później - wszyscy widzieliśmy. Słabszy skok, niskie noty, spadek z pierwszego na czwarte.


Marita Kramer - najlepszy sezon, największe rozczarowania

Niektórzy kibice i austriaccy działacze mieli pretensje do jury, które przed jej skokiem obniżyło belkę. Czy to mogło wpłynąć na ostateczny rezultat zawodów? Odkładam na bok emocje i puszczam kciuki, które z nią trzymałem  - bo trzymając kciuki i trudniej myśleć i pisać. Jak nie wierzycie - sprawdźcie sami. Biorąc pod uwagę, że HS nie został przeskoczony przed skokiem Kramer, to jury nie miało obowiązku obniżać belki. Czy jednak decyzja - jak twierdzili niektórzy - była skandaliczna i kompletnie niezrozumiała? Ja tę decyzję rozumiem. W pierwszej serii wszystkie zawodniczki w czołówki skakały z 24 belki i z wiatrem w plecy. Pomimo tego Kramer skoczyła 109 metrów. To 3 metry ponad HS. Miała problemy z lądowaniem i dostała bardzo niskie noty. Myślę, że mając to w pamięci, jury w drugiej serii chciało jej pomóc. Obniżyli belkę, by znów nie skoczyła bardzo daleko i nie straciła medalu z powodu niskich ocen, lub upadku. Moim zdaniem zrobili jej niedźwiedzią przysługę, ale intencje mieli dobre. Inna sprawa, że mogli belkę zostawić, bo zasadniczo przecież mogła zostać ona obniżona na prośbę trenera. Gdyby zostawili 24. belkę i obniżyłby ją trener, to nikt by się jury nie czepiał przy scenariuszu bez medalu. Trudno zresztą brak medalu bezpośrednio łączyć z tym obniżeniem belki. Takanashi w pierwszej serii z belki 23 i niemal tak samo mocnym wiatrem w plecy skoczyła 104 metry. Myślę zatem, że żadnego skandalu nie było. 

Nie było skandalu, nie było medalu dla Marity, nie było też mistrzostwa dla Sary. Klątwa Japonki trwa. Sara wraca z kolejnych, szóstych już mistrzostw ze srebrem i brązem. Dla większości zawodniczek byłby to sukces, dla niej to jednak porażka. Oczywiście Japonka jest w dużo lepszej sytuacji, niż Austriaczka. Ona w Râșnovie skorzystała na pechu Marity i przeskoczyła ją w klasyfikacji generalnej. Ma obecnie minimalną stratę do liderującej Niki Kriżnar I choć brak choćby jednego mistrzostwa jest dla niej porażką, to przecież wraca z dwoma medalami. Marita na skoczni dużej przeżyła niemal Déjà Vu. Pozycja medalowa na półmetku a potem spadek o jedną pozycję. Koszmarny scenariusz, który przerobił dwie dekady temu Janne Ahonen. Maska jechał na mś w Ramsau w 1999 roku jako lider pś. Zajął nie dwa, ale nawet trzy czwarte miejsca (dwa indywidualnie, jedno w drużynówce) a ostatecznie nie sięgnął też po puchar świata, bo w ostatnich konkursach sezonu dał się wyprzedzić Martinowi Schmittowi. Kramer straciła plastron lidera pechowo i niesprawiedliwie tuż przed mistrzostwami, na których zajęła dwa czwarte miejsca. Teraz to już będę za nią trzymał kciuki, choćby mi miały odpaść. Sara może się tym razem zadowolić drugim miejscem.

Ceremonia medalowa za konkurs na skoczni normalnej - złoto Ema Klinec, srebro Maren Lundy, brąz Sara Takanashi

Murowane faworytki zawiodły, medale zgarnęły zawodniczki, po których spodziewano się tego trochę mniej. Ema Klinec jako juniorka przywoziła z imprez juniorskich naręcza medali i była zawodniczką ze ścisłej światowej czołówki. Tyle tylko, już przylgnęła do niej łatka tej, co nie potrafi wygrywać. Siedem sezonów w pucharze świata, mnóstwo miejsc w pierwszej dziesiątce zawodów, jedenaście miejsc na podium, żadnego zwycięstwa. Przełamanie przyszło w idealnym momencie. Słowenka skorzystała na pechu Marity i przypadłości Sary. Pierwsze zwycięstwo wśród seniorek ozłociło jej pierś zasłużonym blaskiem medalu z najcenniejszego kruszcu. Wspólnie z Niką Križnar stworzyła tandem, który ciągnie właśnie słoweńską drużynę pań do wymarzonego Pucharu Narodów - pierwszego w historii. 

Maren Lundby. Dominatorka, która zgarnęła trzy Kryształowe Kule pod rząd, postanowiła wejść w buty Cariny Vogt. Ponieważ trapiona odnawiającą się kontuzją Niemka nie mogła wyciąć w Oberstdorfie swojego powtarzającego się do znudzenia numeru, i sprzątnąć faworytkom medalu sprzed nosa, Norweżka postanowiła wystąpić w tej roli. Lundby trochę się w tym sezonie męczyła. Niby ani razu nie wypadła z czołowej dziesiątki zawodów, ale ani razu nie stała na podium. Przyjechała na mistrzostwa i zgarnęła dwa medale - złoty i srebrny. Ciekawe, czy to przełamanie, czy Norweżka przygotowała formę na imprezę sezonu. Liderka pś - Nika Križnar, załapała się na brązowy medal na większej skoczni, mamy więc po dwa medale indywidualne dla Norwegii, Słowenii i Japonii.


Maren Lundby - srebrna na normalnej, złota na dużej, brązowa z drużyną - wygrała partyjkę w Oberstodrfie stritem

Pomiędzy konkursami indywidualnymi był jeszcze drużynowy. I przynajmniej w rywalizacji zespołowej Marita mogła znaleźć pocieszenie. Austriaczki o 1,4 punktu pokonały Słowenki i Kramer może cieszyć się przynajmniej z tego medalu. Jestem jednak pewien, że to raczej nie zaspokoiło jej apetytów. Polki ukończyły ten konkurs na miejscu siódmym i trzeba uczciwie powiedzieć, że to byłoby maksimum tego, na co mogliśmy liczyć i czego można było wymagać. Natomiast innym kwestią jest to, dlaczego tylko na tyle mogliśmy liczyć i dlaczego tylko tyle wymagać. Łukasz Kruczek na razie nie sprawił, by polska kadra pań zrobiła krok do przodu. W przypadku Rajdy i Karpiel można mówić o regresie, trener broni się na razie wynikami Anny Twardosz. Ale w Oberstdorfie sytuacja zrobiła się niewesoła. Mamy nasze swojskie polskie piekiełko i tradycyjne szukanie winnych. Część zawodniczek daje sygnały, że wolały, gdy głównym trenerem był Marcin Bachleda. Trener daje sygnały, że z kobietami się inaczej pracuje a on nie był do tej specyfiki przygotowany. Dyrektor Małysz z jednej strony dał prztyczka trenerowi Kruczkowi a z drugiej wypomina prezesowi Tajnerowi, że przespał czas, gdy trzeba było intensywnie rozwijać kobiece skoki. Pewnie wszyscy mają trochę racji, co na mój nos zwiastuje zmiany po sezonie. A ja mogę sobie jak zwykle pokiwać głową i mruknąć "a nie mówiłem". I przypomnieć, że jak 20 lat temu wybuchła małyszomania, to na skocznie pchali się nie tylko chłopcy, ale tez dziewczynki. A w takiej Wiśle (wtedy Wiśle - Ustroniance) sprawa się rozbiła o taką pierdółę, jak osobna szatnia dla dziewczynek. Ani klub, ani PZN nie zawracały sobie głowy tym, żeby w jednej z dwóch największych kuźni talentów w kraju, postawić osobny barak z toaletą i kaloryferem. No i dziewczynki się wykruszyły, bo żadna ośmiolatka nie mówiąc już o nastolatce, nie lubi się przebierać w towarzystwie dowcipkujących z niej nastolatków. Wtedy nie było baraku, dziś nie ma medali na Igrzyskach, ani Mistrzostwach. I pewnie jeszcze długo nie będzie. 


Dekoracja drużyn kobiecych - 1. Austria, 2 Słowenia, 3 Norwegia

Mistrzostwa w Oberstdorfie zakończyły etap równouprawniania skoków pań i panów. Dzięki włączeniu do programu konkursu indywidualnego na dużej skoczni, po raz pierwszy w historii kobiety miały tyle samo szans medalowych, co mężczyźni. To mnie cieszy i z pewnością jest sprawiedliwe. Natomiast trudno oczekiwać równouprawnienia zarobkowego. Sport to taka dziedzina życia, w której zarobki są uzależnione od wyników sportowych a biznesowy model w sporcie zawodowym oznacza, ze sponsorzy garną się do dyscyplin, które gwarantują dobre widowiska. Trudno liczyć na emocjonujące widowiska jeśli zwyciężczyni zdobywa ponad dwukrotnie więcej punktów, niż trzydziesta zawodniczka. Trudno oczekiwać, by sponsorzy garnęli się drzwiami i oknami, jeśli między pierwsza a czterdziestą jest 250 punktów różnicy. Trudno realnie myśleć nagrodach finansowych tak wysokich, jak dla panów, jeśli tylko 10 najlepszych pań doskakuje do punktu K. Musi podnieśc się poziom sportowy. Oczywiście zarówno FIS jak i krajowe związki powinny robić wszystko co rozsądne, by ten poziom się podnosił. Zauważmy jednak, że czasy mamy niepewne. A i przed covidem FIS tak średnio radził sobie z ekspansją dyscypliny. Skoki się w ostatnich latach raczej zwijały, niż rozwijały. Jaka będzie przyszłość skoków, zarówno w wykonaniu mężczyzn, jak i kobiet? Nie wiadomo. Póki co cieszmy się, że kobiety mogą z mistrzostw przywozić tyle medali, co mężczyźni. Równość szans została wreszcie zapewniona. O resztę musi się zatroszczyć niewidzialna ręka rynku i ludzki talent oraz pracowitość.

Choć felieton jest o mistrzostwach, rzućmy okiem jak wygląda sytuacja w pucharze świata, którego finałowe konkursy odbędą się w Rosji.

Czołówka PŚ 08.03.2021
Lp zawodnik kraj pkt strata1 strata2
1 Nika Križnar Słowenia 611 0 0
2 Sara Takanashi Japonia 606 5 5
3 Silje Opseth Norwegia 477 134 129
4 Marita Kramer Austria 460 151 17
5 Ema Klinec Słowenia 406 205 54
6 Daniela Iraschko-Stolz Austria 364 247 42
7 Maren Lundby Norwegia 338 273 26
8 Eirin Maria Kvandal Norwegia 249 362 89
9 Irina Awwakumowa Rosja 237 374 12
10 Katarina Althaus Niemcy 203 408 34

Ponieważ obok polityków to sponsorzy mają decydujący głos w temacie rozgrywania lub odwoływania konkursów w trakcie pandemii, to sezon pan został znacznie bardziej poobijany przez kowid, niż w przypadku panów. Jeśli ktoś walczy o puchar, to każdy konkurs jest na wagę złota. Zostały ich cztery. Marita Kramer traci 151 punktów do liderującej Niki Križnar. Marne szanse. Natomiast Sara Takanashi traci tylko pięć i jest to dla niej historyczna szansa, by sięgnąć po piąty puchar w karierze. 
 
Poczet Podiumowiczek 08.03.2021
Lp zawodnik kraj 1 2 3 suma wPŚ
1 Sara Takanashi Japonia 3 2 1 6 2
2 Marita Kramer Austria 3 0 1 4 4
3 Nika Križnar Słowenia 2 3 1 6 1
4 Eirin Kvandal Norwegia 1 0 1 2 8
5 Silje Opseth Norwegia 0 2 4 6 3
6 Ema Klinec Słowenia 0 2 1 3 5

Sześć zawodniczek zdominowało podium w tym sezonie. I  - jak wspominałem - nie ma wśród nich Maren Lundby - najbardziej utytułowanej skoczkini z Oberstdorfu. Przypomnijmy - indywidualnie złota i srebrna Maren dorzuciła jeszcze do kompletu brąz w drużynie.
 
Polki 08.03.2021
Lp zawodnik pkt wPS
1 Anna Twardosz 6 44
2 Kamila Karpiel 1 46
3 Kinga Rajda 1 46
A tu jeszcze dorobek punktowy Polek w pucharze świata.
 

Cytat zupełnie na temat: 
"Piotr Żyła ma uśmiech kota z Alicji w Krainie Czarów".
Przemysław Babiarz
Piotr z Wisły, Kot z Chesire, Alicja z Krainy Czarów a Przemysław znienacka.

Cytat zupełnie nie na temat:
"Powietrze pachnie takim samym nonsensem, jak wtedy, kiedy poznałem Ciebie".


I to by było na tyle z Oberstdorfu. Teraz zawodniczki powrócą do zmagań pucharowych, których zwieńczeniem będzie turniej Blue Bird. Ten zacznie się w Niżnym Tagile a skończy w Czajkowskim. A Niżnym Tagile tylko dwie rzeczy są pewne. Ruskie pierogi i drewniane matrioszki.

Na zakończenie  - z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet - chciałem wszystkim Paniom złożyć serdeczne życzenia. 

Ceterum autem censeo notas style esse decedam.
***
Felieton jest z założenia tekstem subiektywnym i wyraża osobistą opinię autora, nie stanowiąc oficjalnego stanowiska redakcji. Przed przeczytaniem tekstu zapoznaj się z treścią oświadczenia dołączonego do artykułu, bądź skonsultuj się ze słownikiem i satyrykiem, gdyż teksty z cyklu "Okiem Samozwańczego Autorytetu" stosowane bez poczucia humoru zagrażają Twojemu życiu lub zdrowiu. Podmiot odpowiedzialny - Marcin Hetnał, skijumping.pl. Przeciwwskazania - nadwrażliwość na stosowanie językowych ozdobników i żartowanie sobie z innych lub siebie. Nieumiejętność odczytywania ironii. Nadkwasota. Zrzędliwość. Złośliwość. Przewlekłe ponuractwo. Funkcjonalny i wtórny analfabetyzm. Działania niepożądane: głupie komentarze i wytykanie literówek. Działania pożądane - mądre komentarze, wytykanie błędów merytorycznych i podawanie ciekawostek zainspirowanych tekstem. Kamil Stoch ostrzega - nieczytanie felietonów Samozwańczego Autorytetu grozi poważnymi brakami wiedzy powszechnej jak i szczegółowej o skokach.

P.S. Kochani, nie karmcie mi tu trolli. Ja też się będę starał.


Marcin Hetnał, źródło: Informacja własna
oglądalność: (11503) komentarze: (42)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • MarcinBB redaktor
    @lukasz.makowski1991@gmail.com

    Jutro.
    Przepraszam wszystkich, którzy czekają.
    Miałem go opublikować dziś, ale z przyczyn osobistych - nie udało się.

  • war3d bywalec

    W naszej obecnej sytuacji medal jest duzym sukcesem. Nue oszukujmy się, nie mamy 4 zawodników skaczących na poziomie światowej czołówki tak jak to bylo w Lahti w 2017 r. I tak dobrze, ze Stoch pozbierał się mentalnie po nieudanych indywidualnych konkursach. Kubacki tez nue jest w topowej formie a od Stękały nie możemy za duzo wymagać. Jedynym pewniakiem jest obecnie Żyła.

  • lukasz.makowski1991@gmail.com początkujący
    Prośba

    Kiedy będzie artykuł samozwańczego autorytetu o skoczkach na MŚ? Czekamy z niecierpliwością

  • Bartek_olsen początkujący

    czy jest gdzieś artykuł odnośnie skoczków na MŚ?

  • grindavik stały bywalec
    @Wojciechowski

    Nom, dokładnie, co widać po wielkich kolejkach do kwiaciarni jak do przedświątecznej spowiedzi :/

  • Foresto początkujący
    Brak sponsoròw

    Eurosport nie pokazuje zawodòw pañ. To jak mają się znaleźć sponsorzy i €€€€€ żeby wspierać mlode panie?

  • potp@o2.pl początkujący
    Nie rozumiem tych sponsorów

    W męskich skokach też się zdarza, że 30 zawodnik ma 2x mniej punktów niż pierwszy, zwłaszcza, gdy przy silnym wietrze pod narty zaczęto rywalizację z bardzo niskiej belki. A różnica między 1 a 40 rzędu 250 punktów jest możliwa dlatego, bo 1 ma 2 skoki a 40 jeden.

  • molenda doświadczony
    @MarcinBB

    może i same ze sobą, to nie ma znaczenia ;) jak już zobaczyłem żeńskie tabelki na wzór tych tradycyjnych, to liczyłem na podliczenie także pojedynku sióstr, nawet jeśli w tym wypadku miałoby niewiele sensu - ale no właśnie, byłby w felietonie dodatkowy żart do wyłapania.

  • marjar41980 początkujący
    Skoki skokami

    [---]

    ===== MODERACJA =====
    Wyjątkowo prostacki komentarz, kolejny taki i będziemy się powoli żegnać.
    ======================

  • papa_s weteran
    @jma Płeć niebinarna

    jak to stało się popularne...

  • MarcinBB redaktor
    @jma

    Oczywiście. Tak się umówiliśmy.
    Janne sam wpadł na ten pomysł. Wręcz nalegał. To taki z góry zaplanowany, wymyślony przez zawodnika i bardzo miły gest solidarności z tą połową ludzkości, która bywa uciskana częściej, niż ta druga połowa. O północy Anne znów stanie się Janne ;-)

  • MarcinBB redaktor
    @kolec

    Nie, ja tak mam zawsze. Jestem przeciwny wszelkiej dyskryminacji, również stylistyczno-ortograficznej ;-)

  • jma profesor

    Mam tylko nadzieję, że z okazji Dnia Kobiet Janne Ahonen stał się tylko na 1 dzień Anne Ahonenem...

  • atalanta doświadczony

    Jak Marita wylądowała drugi raz na czwartym miejscu, to też skojarzyło mi się z Ahonenem w Ramsau. Pamiętam, wyglądał wtedy jeszcze bardziej ponuro niż zwykle. Na szczęście dla Austriaczki na tym podobieństwa się skończyły, bo przynajmniej w drużynówce zdobyła złoto.

  • kolec bywalec

    Fajnie, że jest osobny tekst o MŚ kobiet, ale mam nadzieję, że brak korekty językowej widoczny w tym tekście (literówki i błędziki) nie jest wyrazem olewania przez redakcję żeńskiej części skoków ;)

  • MarcinBB redaktor
    @Wojciechowski

    No jeśli mamy łapać się za słówka to faktycznie ani "zapomniane" ani nawet "trochę zapomniane" nie jest tu do końca adekwatne. Wszelako rozumiem, lub domyślam się, co nasz przedmówca miał na myśli.

  • kewa stały bywalec
    @MarcinBB

    chyba nicoz-owi chodziło, że na rzadko na stronie skijumping jest artykułów o kobiecych skokach.

  • dar06_ weteran
    @stivus

    Na pewno istnieje jakiś układ w PZN
    Widocznie to jest u skoczków gdzie skaczę klan rodziny i praktycznie przez 4 lat jest zamknięty poza nimi
    Tajner robi dobre wrażenie jak słynny Al Capone a musi mieć zaufanego człowieka ,a kto może być jak nie Adaś
    Który bez szkoły zostaję dyrektorem a jednocześnie czyścicielem skoków

    A ich sława zakończy kiedy zapragnie sukcesów u skoczków ,bo tak nie może być ze czarną robotę robi drugi trener który ma za zadanie dostarczać skoczków do kadry A ,jak zakończą nasi najlepsi karierę a to stanie już w przeciągu trzech lat
    To Małysz chcę aby Dolezal przedłużył kontrakt za rok ,może w tej swojej chorej głowie myśli ze zostanie Prezesem ?
    I cały splendor znowu spadnie na niego
    Wątpię aby Maciej Maciusiak poszedł na taki układ i być tylko cieniem a jednocześnie dostarczycielem splendorów dla innych

  • KrzyK_ stały bywalec

    Wszystkie wstępne składy na PK w Zakopanem są na stronie TVP Sport, niestety, redakcja tutaj ich nie umieściła jeszcze.

  • KrzyK_ stały bywalec

    Najnowsze informacje z twittera:
    1) Tydzień przed zawodami w Planicy (20-21 marca) NIE odbędą się MP. Taką informację otrzymał Dominik Formela od PZN.
    2) Na wstępnej liście startowej PK w Zakopanem pojawiły się nazwiska takie jak: P. Prevc, Zajc, Freitag. Transmisja z zawodów będzie w TVP Sport. Info - Twitter Mateusz Leleń.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl